Ale dość już tytułem wstępu :) Pragnęłam w tym poście poczynić kilka rozważań odnośnie atrakcyjności mężczyzn, którzy świadomie, bądź też nieświadomie zapuszczają swój zarost.
Mężczyzna jaki jest każdy widzi. A raczej każda. A jaki jest ten prawdziwy mężczyzna? Podobno (zdaniem pewnego facebookowego fan page'a) ci prawdziwi mają zarost. I jako jedna z ponad 48 tyś. fanek muszę stanowczo stwierdzić, iż adminki tegoż fan page'a mają rację.
Bo każdy facet z zarostem zdaje się atrakcyjny! Co ja piszę JEST atrakcyjny!
Oczywiście jeśli jego zarost jest pełny, dostojny i nie przypomina w niczym trawnika na wiosnę, na którym topniejący śnieg ujawnia małe wysepki lichych źdźbeł.
Zarost nie tylko dodaje takiemu panu + 100% do atrakcyjności, ale sprawia, iż nasze kobiece spojrzenia niczym radar szukają kontaktu wzrokowego. Dlaczego? To proste! Zarost podkreśla oczy. Działa jak kierunkowskaz, który zdaje się krzyczeć " ON JEST MEGA MĘSKI! TO PRAWDZIWY SAMIEC".
Bo zarośnięty facet zdaje się nam aż kipieć testosteronem. A która z nas kobiet nie śni po nocach o pełnym testosteronu dzikusie, który sprawi, że odbije nam na jego punkcie palma i powie nam: "Ja być Twój Tarzan, a Ty być moja Jane". Każda! Tak naprawdę każda.
Zarost sprawia, że facet nabiera charakteru bad boy'a. Zdaje nam się niesforny, trudny do zdobycia, pewny siebie i jednocześnie mega fascynujący. To mężczyzna-wyzwanie, któremu trzeba stawić czoła i zdobyć!
Zarost po prostu jest sexy. Bardzo sexy. I to chyba winien być najsilniejszy argument za zapuszczaniem jeża na męskim buziorze. Bo fajnie takiego pomiziać, pogłaskać i cieszyć się wraz z narastającym pomrukiwaniem pełnym błogiej radości naszego Jeżozwierza :)
I po co więcej pisać? Nie lepiej popatrzeć? ;)
I mogłabym tak bez końca.... :3